Samuel
Pierce
- military attache
Jolanta Przetarska - secretary
A:
Dzień
dobry, pani Jolanto.
Co
tam
u was
słychać?
Czy
były
do
mnie
jakieś
ważne
telefony?
P:
Dzień
dobry, panie
pułkowniku.
Jaką
pogodę
mają
państwo
w Poznaniu?
Bo
u
nas
ciągle
pada. Tak,
dzwonił
pułkownik
Kaczyński
i
chciał
się
z panem
umówić.
A: U
nas
tutaj
nie pada, ale silna
mgła.
W konsulacie nic specjalnego.
Pułkownik
Kaczyński?
A tak, wiem.
Może
pani zobaczy w kalendarzu, pani Jolanto.
Czy
mam
coś
w
przyszły
czwartek?
P:
W
przyszły
czwartek mamy
święto.
Dwudziestego czerwca.
A: Dwudziestego czerwca mamy
święto?
Nic o tym nie
wiedziałem.
Jakie
to
święto?
P:
Boże
Ciało.
A
Dwudziestego
drugiego
rano pan
pułkownik
jedzie
do
Frankfurtu
na
kilka dni,
więc
przed pana wyjazdem
będzie
mało
czasu.
A: To prawda.
Muszę
pomyśleć.
W
tym
tygodniu mowy nie ma,
bo
mamy zawody
helikopterowe.
P:
A
we
wtorek,
to
znaczy
dwudziestego,
pan
pułkownik
znowu
wyjeżdża.
Zostaje chyba
tylko
poniedziałek,
dwudziestego czwartego?
A:
Zgoda,
to
może
pani
będzie
tak
uprzejma
i
zaprosi
pułkownika
na
poniedziałek,
gdzieś
tak
koło
pierwszej?
P:
Naturalnie, zaraz
zadzwonię
do
pułkownika
Kaczyńskiego.
A propos, pan
pułkownik
pamięta,
że
pierwszego lipca zaczynam urlop?
A:
Prawdę
mówiąc
zupełnie
zapomniałem.
Jak
długo
pani nie
będzie?
P:
Trzy tygodnie. Zawsze
biorę
urlop
w lipcu,
to
z powodu wakacji dzieci, wie pan.
Dużo
turystów, ale
cóż
robić.
Mam
nadzieję,
że
przynajmniej pogoda
będzie
dobra.
Zastąpi
mnie pani Monika,
tak
jak
w
zeszłym
roku.
334